wtorek, 23 lipca 2013

Spirulina... i tak, i nie

Jakiś czas temu od portalu Uroda i Zdrowie otrzymałam do testów spiruline, której sponsorem jest sklep auraherbals.pl Nie było to jednak moje pierwsze spotkanie z tą algą. W zeszłym roku używałam spiruliny z ZSK, jednak nie zdążyłam przetestować jej w różnych kombinacjach. Czy mnie zachwyciła? Czy jest warta zakupu? O tym dowiecie się za chwilę, zapraszam:)


Spirulina to alga składająca się w 60% z białka. Jest źródłem naturalnego jodu, selenu, witamin z gruby B, oraz nienasyconych kwasów tłuszczowych.
Przy stosowaniu wewnętrznym spirulina posiada mnóstwo zbawiennych działań na organizm ludzki. Uważa się, iż barwniki znajdujące się w spirulinie nie tylko pomagają w oczyszczaniu organizmu z toksyn, ale również wspomagają przemiany metaboliczne i procesy trawienne. Uznaje się ją za silny antyoksydant, który wzmacnia system immunologiczny i świetnie sprawdza się w profilaktyce nowotworowej.
Alga ta może być także stosowana zewnętrznie. Odżywia i ujędrnia skórę, poprawia jej wygląd i koloryt, pomaga w leczeniu trądziku oraz zmian nim spowodowanych, likwiduje wypryski, przebarwienia i zaczerwienienia, przynosi ukojenie popękanej i łuszczącej się skórze.

Jak używałam spiruliny?
- jako maseczkę na problematyczne miejsca(twarz, szyja, ramiona)
- jako dodatek do masek i odżywek do włosów.

Moje odczucia: 
Spirulina ma postać ciemnozielonego proszku, zapachem przypominającego pokarm dla rybek. Zapach tej spiruliny według mnie jest trochę delikatniejszy od spiruliny z ZSK, jednak ani mnie, ani moim domownikom nie przypadł do gustu.


Do spiruliny stosowanej na problematyczne miejsca zawsze dodawałam kilka kropli oleju, żeby nie zasychała tak szybko.  Zostawiałam ją na ok. 20 minut, co ok 5-7min. spryskiwałam ją wodą, bądź hydrolatem. Po spłukaniu skóra była zdecydowanie gładsza, nieco rozjaśniona, napięta. Przy regularnym stosowaniu moje przebarwiania potrądzikowe nieco zbledły, rozszerzone pory zwęziły się, a wypryski goiły się szybciej. Nie polecam jednak stosowania przy używaniu retinoidów. Moja twarz, która zawsze lubiła się ze spiruliną już po kilku sekundach od nałożenia strasznie piekła i nawet po natychmiastowym zmyciu algi zostawała czerwona przez kilka godzin. 
Przy dodawaniu ok. łyżeczki spiruliny do porcji maski do włosów włosy były bardziej nawilżone, gładsze i milsze w dotyku, a zapach na szczęście się ulatniał .
Podsumowując: spirulinę polecam wszystkim, którzy chcą odżywić swoją skórę lub włosy, lecz nie polecam stosowania jej wrażliwcom. Jako że spirulina jest bardzo wydajnym produktem, obecnie rozważam przyjmowanie jej doustnie.




















Pamiętajcie, żeby przy rozrabianiu spiruliny z wodą nie mieszać jej metalowym przedmiotem, ponieważ wtedy traci swoje właściwości!

A Wy używałyście spiruliny? Przypadła Wam do gustu?