wtorek, 30 grudnia 2014

Co planuję kupić w 2015 roku :)

Hej, dzisiaj mam dla Was moją chciejlistę na przyszły rok. Długo myślałam nad tym czego naprawdę potrzebuję, ale w końcu udało mi się stworzyć odpowiednią listę.
Zacznijmy może od kolorówki:

1. Kryolan, Anti Shine Powder KWC. Moja cera jest ekstremalnie tłusta, cała się świeci już po 30 minutach od nałożenia makijażu, szczytem jest, gdy wytrzyma godzinę. Żaden puder nie daje rady, ten będzie ostatnim, który wypróbuję, jeżeli on nie da rady, będę musiała się chyba zainteresować czymś z antyperspirantem...
2. MAC, róż do policzków KWC. Najlepiej w odcieniu WELL DRESSED. Obecnie używam różu Anabelle Minerals, ale trochę kłopotliwe jest nakładanie go, szczególnie gdy chcę na szybko wykonać poprawki. Myślę, że ten róż będzie dobrą inwestycją. Ostatnio coraz bardziej przekonuję się do wysokopółkowej kolorówki :)
3. Benefit POREfessional, baza pod makijaż KWC. Mam próbkę i baza jest cudowna! Przedłuża trwałość makijażu i faktycznie trochę ukrywa rozszerzone pory. Zdecydowanie muszę zakupić pełnowymiarowe opakowanie :)
4. Loreal, Super Liner Perfect Slim KWC. Może wstyd się przyznać, ale nie umiem malować kresek i nie robię tego. Chciałabym się w końcu tego nauczyć, ale kreska musiałaby być maksymalnie cienka, ponieważ mam opadające powieki. Najprawdopodobniej zakupię właśnie ten liner, chyba, że znajdę jakiś inny, który będzie miał cienką końcówkę i będzie w kolorze brązowym, bo niestety ten z Loreala występuje tylko w czarnej wersji kolorystycznej.
5. Paletka cieni. Jeszcze nie zdecydowałam, czy będzie to The Balm Nude Tude, The Balm Nude Dude, czy Makeup Revolution Iconic 2, ale któraś z nich na pewno zasili moje kosmetyczne zbiory. Jeżeli miałyście którąś z nich, to piszcie, jak wrażenia ;)
6. Make Up For Ever, Aqua Brow KWC. Moje brwi są bardzo rzadkie i jasne. Ciągle szukam produktu, który ładnie je podkreśli, a naczytałam się tyle opinii na temat tego produktu, że sama zapragnęłam go mieć.

Z kolorówki to byłoby na tyle, teraz przejdźmy do pielęgnacji:

1. Kosmetyki Organique KWC. Głównie zależy mi na przetestowaniu maski do włosów Anti-Age KWC, keratynowej maski do włosów KWC, pianki do mycia ciała KWC, peelingu enzymatycznego KWC i masła do ciała KWC.
2. Pełnowymiarowe opakowania do keratynowego prostowania włosów Encanto. Dotychczas kupowałam na allegro odlewki i po dwukrotnym przeprowadzeniu tego zabiegu stwierdziłam, że widocznie Encanto nie jest dla mnie, bo efekt utrzymywał się zaledwie 2 tygodnie. Później usłyszałam, że może być to właśnie wina tego, że kupowałam odlewki(mogły nie być świeże), więc chcę spróbować jeszcze raz- tym razem kupując pełnowymiarowe opakowania.
3. Krem pod oczy. Jeszcze nie zdecydowałam, czy będzie to GoCranberry KWC,czy Clinique All About Eyes KWC. O tym zadecydują pewnie moje fundusze, ale najpierw muszę zużyć to, co mam :)
4. Alepia Savon Noir KWC. Chcę sprawdzić, czy faktycznie oczyszcza tak genialnie, jak wszyscy piszą i mówią :D
5. L'Oreal krem termiczny KWC. Od kilku miesięcy suszę włosy po każdym myciu i nie zawsze mam czas, żeby używać do tego chłodnego nawiewu. Przydałoby mi się używanie czegoś termoochronnego, a na ten krem (a raczej na jego starszą wersję) czaję się już od dobrych 2 lat.
6. Joico K-Pak hydrator KWC i rekonstruktor KWC. Dawno temu miałam po 100ml tych produktów i naprawdę przywróciły moje włosy do życia, są mega wydajne, więc myślę, że w nadchodzącym roku uda mi się zakupić te produkty raz jeszcze.

Z kosmetyków kolorowych i pielęgnacyjnych to raczej wszystko, teraz ostatnia kategoria, choć w sumie nie wiem, do czego zaklasyfikować te produkty/przedmioty:

1. Alepia, Kessa KWC do kompletu z czarnym mydłem, czytałam, że w połączeniu dają niesamowite efekty! :)
2. Dobra zalotka do rzęs. Jeszcze nie wybrałam, którą kupię, ale z obecną muszę się mocno namęczyć, żeby podkręcić wszystkie rzęsy. Jeżeli znacie jakąś godną polecenia, to dajcie znać.
3. Zestaw pędzelków do oczu Hakuro. Ostatnio coraz bardziej zaczynam interesować się makijażem oka. Póki co mam tylko zestaw pędzli z Ecotools, a to nie jest dla mnie wystarczające. Hakuro są w całkiem niezłej cenie, a pędzelki w zestawie są dobrane tak, że żaden się nie zmarnuje. Lubię takie zestawy!
4. Remington S8590 Keratin Therapy KWC. Czasem przydałaby się prostownica na większe wyjścia, bo ta, którą ma niezbyt dobrze spełnia swoje zadanie.
5. Ardell rzęsy w kępkach i do tego klej DUO KWC. Moje rzęsy są cienkie i krótkie, a w dodatku jest ich mało. Na większa wyjścia z chęcią podkreśliłabym oczy jakoś mocniej, a do tego te rzęsy na pewno mi się przydają.
6. Jessica Simpson, Fancy KWC. Dostałam odlewkę tego zapachu od wizażowej koleżanki(:*) i przepadłam, muszę mieć pełnowymiarowe opakowanie!
7. Invisibooble KWC. Kultowe gumki do włosów, chcę sprawdzić ich fenomen :)
8. Canon 600D. Moje największe marzenie od dawna, dawna. Jeżeli ze wszystkich list miałabym wybrać tylko jedną rzecz, to byłaby to właśnie ta lustrzanka.


I to wszystko. Oczywiście mogłabym do listy dopisać jeszcze mnóstwo rzeczy, ale skupiłam się na tych, które chciałabym najbardziej.
A co Wy planujecie kupić w przyszłym roku? Może nasze wishlisty choć częściowo się pokrywają?

Życzę Wam udanego sylwestra i szczęśliwego nowego roku!


sobota, 13 grudnia 2014

i ja dorzucę słów kilka... Ziaja, pasta do głębokiego oczyszczania

Hej!:*
Dziś o produkcie, o którym pisała już chyba cała blogosfera. Jedni go nienawidzą, drudzy uwielbiają, jak jest ze mną? Zapraszam do recenzji:)

Ziaja - Liście Manuka, pasta do głębokiego oczyszczania przeciw zaskórnikom KWC


Co obiecuje nam producent?
Głęboko oczyszczający, spłukiwany produkt w formie pasty. Skutecznie redukuje niedoskonałości skóry. Przywraca skórze naturalną równowagę i świeżość.
Substancje czynne głęboko oczyszczające:
- ekstrakt z liści Manuka o działaniu antybakteryjnym,
- ściągająco-normalizująca zielona glinka,
- aktywna baza myjąca.
Czysta i świeża skóra:
- odblokowuje pory skóry z nadmiaru sebum,
- ma delikatne właściwości ściągające i złuszczające,
- zapobiega powstawaniu zaskórników,
- przeciwdziała tworzeniu nowych niedoskonałości skóry,
- przygotowuje skórę do zabiegów pielęgnacyjnych.

Sposób użycia: Rozprowadzić pastę na dłoniach i umyć twarz przy użyciu wody. Omijać okolice oczu.

Skład:

Moje odczucia: Pasta ma gęstą konsystencję, jest koloru białego, a w niej zanurzone są niebieskie drobinki, które mają za zadanie peelingować naszą cerę.

Produktu używam od lipca/sierpnia i jest to moje 3 opakowanie. Niestety nie spełnia on do końca obietnic producenta. Owszem, ma właściwości ściągające i lekko złuszczające, genialnie oczyszcza i przygotowuje skórę do dalszych zabiegów, ale cudów nie możemy się po niej spodziewać, bo jak produkt, który jest na naszej twarzy tylko chwilkę ma zredukować nam zaskórniki?
Na moje zaskórniki na nosie nie pomaga, co prawda zaraz po użyciu tego peelingu nos wydaje się być dokładnie oczyszczony, jednak następnego dnia wszystko wraca do normy.
Najczęściej produkt nakładam, lekko masuję, zostawiam na 5-7 minut i spłukuję także masując. Po zmyciu produktu twarz jest oczyszczona, gładka, lecz nieco zaczerwieniona.
Co więc sprawiło, że kupiłam już któreś z kolei opakowanie i po zdenkowaniu mam zamiar zaopatrzyć się w kolejne?
Produkt oczyszcza na tyle dobrze, że pomaga mi nie dopuszczać do zapchania twarzy przez używanie podkładów drogeryjnych.
Jak wiecie od lat zmagam się z trądzikiem i niemalże wszystko mnie zapycha. Na co dzień używam podkładu mineralnego, ale jeżeli potrzebuję makijażu trwałego, muszę użyć czegoś drogeryjnego(najczęściej jest to Estee Lauder Double Wear lub Double Wear Light). Zazwyczaj nawet po jednokrotnej aplikacji przez kolejne kilka dni moja twarz nie umiała dojść do siebie, natomiast gdy po wstępnym zmyciu makijażu olejem myjącym(używam go tylko wtedy, gdy mam do zmycia podkład drogeryjny), nałożę tę pastę i zostawię ją na jakieś 5minut, to zapychanie jest zminimalizowane niemalże do 0. Coś nowego zawsze się pojawi, ale są takie ilości, jak wcześniej. Właśnie to, że produkt tak genialnie oczyszcza, spowodowało, że chętnie będę do niego wracała.
Cena to ok.7zł/75ml :)

Używałyście tego produktu? Jak radzicie sobie z niedoskonałościami?
Do następnego!:)

środa, 10 grudnia 2014

Zimą trzeba się zabezpieczać!


Hej!:*
Znów miałam długą przerwę w pisaniu, ale powoli wszystko wraca do normy i myślę, że w końcu mogę wrócić do regularnego pisania.
Dzisiaj mam dla Was recenzję produktu, który jako jedyny z całej gamy przypadł mi do gustu. 
Mowa o Dove, Nutritive Solutions, odżywka w sprayu bez spłukiwania KWC



Co obiecuje nam producent?
Nowa odżywka w sprayu Dove Hair Therapy to pierwsza odżywka, która działa dwuwarstwowo:
- pierwsza warstwa zawiera Fiber Actives, które wnikają głęboko w strukturę włosów odbudowując je od wewnątrz,
- druga warstwa z opatentowanym Micro Moisture Serum, wygładza wszystkie uszkodzenia sprawiając, że włosy są miękkie i łatwe w rozczesywaniu przez cały dzień.
Micro Moisture Serum chroni i wzmacnia włosy od cebulek aż po końce. Dove Hair Therapy nie obciąży i nie sklei Twoich włosów, nawet w te dni gdy nie masz czasu ich umyć. Możesz jej używać na suche i mokre włosy, zawsze gdy wymagają pielęgnacji.


Sposób użycia: Wstrząśnij, rozpyl na mokre lub suche włosy, pomijając cebulki. Stylizuj jak zwykle, nie spłukuj.

Skład:

Moje odczucia: Zacznę od tego, że używałam 3 produktów z tej serii: szamponu, maski oraz omawianej odżywki w sprayu. Początkowo chciałam sprawdzić jak te produkty sprawdzą się, gdy będę używać ich w komplecie. Niestety zawiodłam się. Włosy były obciążone, spuszone i sztywne. Używając maski oraz szamponu z innymi sprawdzonymi produktami, włosy także nie reagowały zbyt dobrze. Wniosek taki, że produkty po prostu mi nie służyły. Natomiast omawiana odżywka całkiem nieźle daje sobie radę. Używam jej na wilgotne włosy, bo na suche za bardzo obciąża. Zdecydowanie ułatwia rozczesywanie, co w okresie zimowym jest naprawdę przydatne. Sprawia, że włosy się nie puszą, jednak trzeba uważać, żeby nie przesadzić, bo w przeciwnym razie uzyskamy efekt odwrotny do zamierzanego. Włosy są miękkie i błyszczące, a silikonowo-olejowy skład zapewnia nam ochronę przed zniszczeniami mechanicznymi.
Odżywka ta nie dorównała mojej ulubionej odżywce w sprayu Gliss Kura(która swoją drogą chyba została wycofana, bo już nigdzie nie mogę jej dostać), ale jest naprawdę dobra. 
Powinna sprawdzić się na średnio i wysokoporowatych włosach, niskoporowate może za bardzo obciążać.
Cena to ok. 17zł/200ml, także całkiem nieźle, patrząc na to, że używam jej co mycie od ok. 5 miesięcy, a zużycie widoczne jest na zdjęciu. 
Oczywiście oprócz tego, na końcówki używam także silikonowo-olejowego serum.

A jak wy zabezpieczacie swoje włosy zimą? Jakie są wasze ulubione odżywki w sprayu? Dajcie znać!


poniedziałek, 9 czerwca 2014

Aktualna pielęgnacja twarzy:)

Witajcie!
Dzisiaj przychodzę do Was z aktualną pielęgnacją mojej twarzy. Zacznę jednak od krótkiej specyfikacji.
Moja skóra jest trądzikowa, z wieloma bliznami potrądzikowymi i przebarwieniami. Z trądzikiem zmagam się od około 8-9 lat i w tym czasie zdążyłam już przetestować masę produktów drogeryjnych, aptecznych czy dermatologicznych. Niestety, niewiele z nich tak naprawdę mi pomogło.
W swojej pielęgnacji twarzy(ciała już niekoniecznie) szczególną uwagę zwracam na składy kosmetyków. Unikam parafiny, silikonów i trójglicerydów, trochę mniej gliceryny, bo ta nie zawsze powoduje u mnie zapychanie. Twarz oczyszczam wieloetapowo, jednak stawiam na delikatność. Mocniejszych produktów używam tylko wtedy, gdy wracam z wieczornego wyjścia, ponieważ wtedy zamiast podkładu mineralnego używam drogeryjnego, a na to jeszcze fixera.

Zacznę może od tego, czego używam rano, po przebudzeniu.
Przemywam twarz tonikiem do cery tłustej Fitomed, lub myję ją żelem micelarnym  BeBeauty.
Później nakładam serum z witaminą C z ZSK, lub kwas hialuronowy(pod oczy także), choć za kilka dni te produkty przestaną być tutaj używane, a zacznę używać serum Eliksir 7.9 Yves Rocher. Po kilku minutach nakładam lekki krem brzozowy Sylveco, a pod oczy krem Serum Vegetal3 Yves Rocher, lub Herbal Garden Eva Natura. Na rzęsy i brwi nakładam aktywne serum L'biotici. Gdy wychodzę, to po jakimś czasie(zależy ile mam czasu, czasem jest to 5 minut, a czasem godzina) od nałożenia kremu nakładam filtr Vichy SPF 50(tutaj także odczekuję jakiś czas) i później maluję się, a gdy zostaję w domu, to kończę ten etap pielęgnacji na nałożeniu kremu.


Gdy wracam do domu, zmywam makijaż. Tusz wodoodporny zawsze zmywam jakimś olejem, a zwykły tusz płynem micelarnym (obecnie jest to Garnier 3w1, ale lubię też ten z BeBeauty), a później całą twarz myję mydłem do ciała i włosów Banii Agafii. Następnie przecieram twarz tonikiem, lub spryskuję wodą termalną, choć ten krok czasem pomijam. Jeżeli nie ma jeszcze wieczora, a ja nie wybieram się jeszcze spać, to po umyciu twarzy nakładam tylko krem Sylveco, a wieczorem przecieram ją tonikiem i nakładam serum z witaminą C z ZSK, a na to tłusty krem Sylveco, lub czasami olej, jednak obecnie nie posiadam żadnego stricte twarzowego w swoich zbiorach.
Jeżeli jest już późna pora, to po zmyciu makijażu od razu nakłam serum z witaminą C z ZSK, a na to tłusty krem Sylveco, lub olej. Pod oczy, tak samo, jak rano, nakładam krem Serum Vegetal3 Yves Rocher, lub Herbal Garden Eva Natura, a na rzęsy i brwi nakładam aktywne serum L'biotici. Wcześniej nakładałam regenerujący krem L'biotici, ale sprawiał, że rano budziłam się z podpuchniętymi oczami.
Co najmniej raz w tygodniu staram się nałożyć na twarz maseczkę. Zazwyczaj jest to jakiaś glinka, raczej nie korzystam z gotowych maseczek. Obecnie jest to spirulina, lub algowa maseczka peel-off, którą dostałam od Żanety:* Do tego zazwyczaj dodaję trochę bromelainy, alantoiny, ekstraktu z borówki, niacynamidu, lub biosiarki.
2 razy w tygodniu, po wieczornym myciu twarzy nie nakładam na nią kompletnie nic, a po ok. 30 minutach na twarzy ląduje Atrederm. Jak na razie jest to jedyny specyfik, który daje sobie radę z moją twarzą, żadne inne specyfiki dermatologiczne nie pomagały. W dni, kiedy nie używam Atredermu, punktowo używam Glamidu.
Lato jednak zbliża się nieuchronnie, więc od lipca Atredermu nie będzie w mojej pielęgnacji. Zamiast tego pojawi się tonik z 10% kwasem glikolowym, który mam zamiar stosować codziennie. Reszta pielęgnacji nie ulegnie zmianie.
Usta w ciągu dnia często smaruję pomadkami Yves Rocher. Ślicznie pachną, dobrze nawilżają, a malinowa działa na zasadzie babylipsa i daje nam na ustach piękną, malinową poświatę.
Mam nadzieje, że tonik i serum z witaminą C dają radę utrzymać efekty Atredermu, a w okolicy października pewnie wrócę do Atredermu;)

Macie któreś z wyżej wymienionych produktów? Jesteście ciekawe któregoś z nich?
Buziaki!

środa, 28 maja 2014

Czy można zakochać się w niespełna miesiąc?

Witam się po długiej przerwie.
Jak wiecie(bądź i nie) od długiego czasu stosuję Atrederm, a co za tym idzie- wysokie filtry zawsze są przy mnie. Stosowałam już Daylonga i Soraye, ale były one mordercze dla mojej tłustej skóry twarzy. Co prawda nie zapychały mnie, lecz nie byłam w stanie zmatowić ich nawet skrobią kukurydzianą. W tym roku postanowiłam przetestować kultową emulsję matującą Vichy. Co z tego wyszło?
Zapraszam do małej lektury :)

Vichy Matująca emulsja do twarzy SPF 50 KWC

Co obiecuje nam producent?

Najlepsza ochrona słoneczna na poziomie komórek macierzystych do każdego typu skóry. Zawiera wzmocniony system opatentowanych filtrów z Mexorylem® XL. Vichy połączyło tu uzupełniające się filtry aby uzyskać optymalne spektrum pochłaniania promieni UVA (krótkich i długich), UVB oraz technologię szczelnej i fotostabilnej ochrony. DHC to antyoksydant pochodzenia roślinnego, który chroni komórki naskórka przed szkodliwym działaniem wolnych rodników. Dzięki nim emulsja zapewnia optymalną ochronę skóry przed promieniowaniem, ochronę komórek macierzystych i pro-regeneracyjnych, zapobiega poparzeniom skóry oraz uszkodzeniom naskórka powstałym w wyniku długotrwałego działania słońca.
Formuła tworzy efekt bibuły matującej. Jest niedostrzegalna, a jednocześnie działa skutecznie na skórę mieszana i tłustą. Skóra pozostaje sucha, miękka i idealnie matowana na dłużej. Delikatna mleczna konsystencja szybko się wchłania, nie klei i nie pozostawia tłustej warstwy.
Produkt hipoalergiczny. Testowany na skórze wrażliwej pod kontrolą dermatologiczną. Nie zawiera parabenu.
Sposób użycia: Stosować obficie i często ponawiać aplikację w ciągu dnia. Deklarowana ochrona UVA/UVB jest osiągana przy ilości filtra 2 mg/1 cm2 skóry (czyli minimum 1-1,25 ml na samą twarz; 1,5-1,8 ml na twarz i szyję; ok. 30 ml na całe ciało).

Skład:

Moje odczucia: Filtr ma postać białej emulsji o przyjemnym, owocowym zapachu.


Produktu używam dopiero od niecałych 3 tygodni, ale już jestem w stanie powiedzieć, że nigdy go nie zamienię. Produkt nie zapycha mnie, faktycznie chroni moją twarz, a już po kilku minutach po aplikacji wchłania się do matu, będąc przy tym świetną bazą pod makijaż.

Po nałożeniu filtra twarz staje się gładsza, co dla mnie też jest ogromnym plusem.
Nie powoduje szybszego przetłuszczania się twarzy, choć u mnie następuje to i tak w tempie ekspresowym. Współgra zarówno z podkładem mineralnym, jak i płynnym. Podkład nie warzy się, nie roluje. Czego chcieć więcej od filtra? Ano chyba niczego :)
Odpowiadając na pytanie z tytułu posta: Oczywiście, że można, a już na pewno w kosmetyku:)

A Wy miałyście już styczność z tym produktem? Jak wrażenia?




sobota, 1 lutego 2014

Einstein Lip Therapy, małe cudo...

Hej!
Wczoraj podczas przypadkowych zakupów w Rossmanie przyjrzałam się pomadkom do ust, ponieważ mój Blistex ciągle gdzieś się gubi i potrzebowałam czegoś nowego. Już miałam brać Baby Lips od Maybelline, jednak zauważyłam produkt w CND, z którym nigdy nie miałam styczności. Zobaczyłam skład- jest dobrze, za niecałe 4 złote- zaryzykuję.
Moje usta są bardzo suche, w zimę muszę smarować je kilkanaście razy na dzień, żeby jakoś wyglądały. Pomaga mi na nie tylko Carmex w słoiczku, Blistex nie jest aż tak dobry.
Wczoraj zakupiłam Einstein Lip Therapy KWC za 3,89zł.


Po powrocie do domu posmarowałam nim usta i od razu poczułam ulgę. Usta natychmiastowo nawilżone, wygładzone, nie potrzebowałam ponownej aplikacji przez 3 godziny. Później posmarowałam usta na noc i rano obudziłam się z nawilżonymi ustami. Mam wrażenie, że produkt działa intensywniej niż Carmex.
Nie mogę określić jego długofalowego działania, ale myślę, że będzie dobrze.
Jeżeli macie dostęp do Rossmana, to polecam się do niego wybrać i zakupić ten produkt. Niestety, trzeba się spieszyć, ponieważ balsam ten jest w CND i za niedługo nie będzie już dostępny.

Produkt znajduje się w ładnym słoiczku z czerwoną nakrętką.
Jego pojemność to 3,6g. Zapach mentolowy, ja wyczuwam w nim nutę coli(?). Na ustach daje uczucie chłodu, co nie każdemu może przypaść do gustu. Konsystencja taka, jak Carmexa, czy Blistexa, typowa dla tego typu produktów.
 Pamiętajcie, że nie jest to recenzja, tylko pierwsze wrażenia. Wpis ukazuje się dzisiaj, dzień po zakupie produktu, żebyście zdążyły kupić ten produkt, zanim całkowicie zniknie z Rossmanowych półek.

Skład: Petrolatum, cocoa butter, bis-diglyceryl,polyaladipate-2,ceramicrocrtstallina, menthol,ceresin,PEG -40 hydrogenated castor oil, oleyl alcohol, perfume, lecithin, panthenol, tocopherol, retinyl palmitate, bisabolol, saccharin.

Z racji tego, że nie zawsze mam możliwość skorzystania z blasamu w słoiczku, potrzebowałabym czegoś intensywnie działającego w sztyfcie, jesteście w stanie mi coś polecić?

Buziaki!:*

sobota, 25 stycznia 2014

Miłe zaskoczenie :)

Cześć!
Kilka miesięcy temu, podczas przypadkowej wizyty w Yves Rocher, wpadła mi do rąk ta odżywka. Szybka analiza składu, biorę - pomyślałam, w końcu i tak mam ogromne braki  we włosowych kosmetykach, to co mi szkodzi. Co prawda włosów kręconych nie mam, ale bardzo suche są, więc powinna się sprawdzić. Czy tak było? Zapraszam do recenzji:)
Tym razem mowa o:

Yves Rocher - Odżywka odbudowująca do włosów bardzo suchych i kręconych KWC



Co obiecuje nam producent?
Twoje włosy są bardzo suche i kręcone? Zapewnij im właściwą pielęgnację dzięki właściwościom odżywczym i odbudowującym olejków jojoba i z migdała. Efekt: Twoje włosy będą zdrowe, bardziej odporne, gładkie, miękkie i błyszczące.
Zawiera ponad 99% składników pochodzenia naturalnego. Bez parabenów, silikonu i sztucznych barwników. 

Sposób użycia: Stosować po każdym myciu włosów. Obficie spłukać.

Skład:

Początek składu standardowy: woda, dwa emolienty, antystatyk, a za raz po nim olej jojoba i migdałowy, po nich, niestety, znajduje się IPA, mnie to nie przeszkadza, ale jeżeli zauważyłyście na swoich włosach wysuszające działanie tego składnika, to radzę początkowo nie stosować tej odżywki jako maski, bo możecie się rozczarować, po IPA mamy konserwant, później zapach, więc to, co po nim jest dla nas nieistotne.
Jak widać jest to odżywka typowo emolientowa, a moje włosy takie uwielbiają:)

Moje odczucia:  
Odżywka ma postać białego, niezbyt gęstego kremu o bardzo ładnym zapachu. Nie do końca potrafię określić jak pachnie, na pewno nie jest to owocowy zapach, ale sprawia, że używanie odżywki staje się jeszcze przyjemniejsze :)
Produktu tego używałam zarówno jako maski, zostawiając na włosach pod czepkiem na ok. 40 minut, oraz jako odżywki, nakładając ją na włosy na ok. 10 minut. W obydwu przypadkach odżywka ta spisuje się świetnie. Moje grube, z natury suche włosy pokochały ten produkt. Po użyciu zawsze są miękkie, błyszczące, odpowiednio nawilżone, a co najważniejsze nieobciążone. Co prawda moje włosy ciężko jest obciążyć, ale produkt ten mimo tego, że jest treściwy, to nie obiera moim włosom ani trochę objętości. Obecnie kończy mi się drugie opakowanie tej odżywki i muszę jechać kupić kolejne. 
Moja pielęgnacja przez ostatnie 6-7 miesięcy jest minimalistyczna. Rzadko olejuję włosy (na dobrą sprawę nie mam nawet żadnego oleju, oprócz palmowego, którego nie używam, bo strasznie brudzi, oraz kuchennej oliwy z oliwek i oleju rzepakowego), Mam 2 szampony i 2 odżywki, które używam naprzemiennie, a moje włosy o dziwo nie wyglądają gorzej niż wcześniej:) 
Recenzowana odżywka znacznie przyczyniła się do mojego obecnego stanu włosów, choć przyznam, że keratynowe prostowanie także miało w tym niemały udział.
Cena tej odżywki to ok. 10zł/150ml. Myślę, że będą to odpowiednio wydane pieniądze:)

Miałyście tę odżywkę, albo inne produkty YR, które są godne polecenia? Dajce znać!

Buziaki:*