piątek, 10 kwietnia 2015

Balsam do ciała dla zabieganych :)

Hej!
Jakiś czas temu trafiła do mnie paczka z kosmetykami Eveline. Ku mojemu zdziwieniu niektóre z nich naprawdę przypadły mi do gustu. Dzisiaj chciałabym Wam napisać właśnie o jednym z tych produktów, a mianowicie:

Eveline, Body Glam - luksusowy balsam pod prysznic

Co obiecuje nam producent?
Luksusowy balsam POD PRYSZNIC regenerująco-nawilżający - masło kakaowe
efekt w 5 sek.
naturalnie promienna, delikatnie pachnąca skóra
Formuła luksusowego balsamu pod prysznic, o unikalnych właściwościach regenerująco-nawilżających, wzbogacona odżywczym masłem kakaowym, sprawia, że skóra staje się promienna i przyjemnie pachnie długo po wyjściu spod prysznica.
RECEPTURA BOGATA W EKSKLUZYWNE SKŁADNIKI AKTYWNE
  • Masło kakaowe, dzięki wysokiej zawartości witamin i minerałów, rewelacyjnie regeneruje skórę. Ma silne właściwości nawilżające i skutecznie zatrzymuje utratę wody z naskórka.
  • bioHyaluron ComplexTM zatrzymuje wodę w najgłębszych warstwach naskórka oraz hamuje jej parowanie.
  • Olejek arganowy – bogaty w kwasy omega 6 i 9 oraz witaminę E, poprawia nawilżenie, gładkość oraz elastyczność naskórka.
Sposób użycia:
Krok 1. Przed nałożeniem balsamu umyć ciało i spłukać pianę.
Krok 2. Balsam nałożyć na umytą, mokrą skórę i wmasować okrężnymi ruchami.
Krok 3. Nadmiar balsamu spłukać wodą.
Krok 4. Od razu po osuszeniu skóry ręcznikiem można się ubrać.
Odpowiedni do stosowania po depilacji lub goleniu.

Skład:



Jak widać przed zapachem w składzie mamy oczywiście wodę, olej sojowy, naftę, masło kakaowe, glicerynę i alkohol cetylowy(nie należy się go obawiać, to emolient). Za zapachem lista składników jest długa (w tym 2 z 3 "ekskluzywnych składników aktywnych"), ale na nich nie będziemy się skupiać. Warto zwrócić uwagę na DMDM Hydantoin, który jest składnikiem chemicznym i pochodną formaldehydu, także wrażliwcom nie polecam używania tego produktu.
 

Moje odczucia:
Zaraz po otwarciu przesyłki w mieszkaniu uniósł się zapach właśnie tego balsamu. Pachnie on kakaowo, słodko, całkiem przyjemnie, ale przy dłuższym stosowaniu może być męczący. Konsystencja tego produktu jest trochę dziwna. Niby gęsta, ale jakby luźna przez to trzeba użyć sporo produktu na jeden raz.
 ilość produktu obok opakowania, to ilość, która wydobywa się z butelki przy jednokrotnym naciśnięciu pompki

Jak wiecie, lub nie wiecie, nie jestem zwolennikiem balsamów do ciała. Jakoś nie umiem znaleźć w sobie motywacji, żeby zacząć ich używać. Zawsze po wyjściu spod prysznica o nich zapominam, a przypominam sobie dopiero po ubraniu się. Z tym balsamem jest nieco inaczej. Nie używamy go po wyjściu spod prysznica, a w trakcie mycia się. Według mnie to świetne rozwiązanie dla leniwych i zapominalskich. Myjemy się, nakładamy balsam, w międzyczasie zajmujemy się np. myciem twarzy, czy peelingiem dłoni, a po chwili wszystko spłukujemy. Mogłoby się wydawać, że skoro produkt spłukujemy, to nie zauważymy żadnych efektów. Nic bardziej mylnego! Po spłukaniu tego balsamu moja skóra jest gładsza, nawilżona oraz ładnie pachnąca. Produkt ten doskonale radzi sobie z bardziej suchymi miejscami na ciele jak łokcie i kolana. Po użyciu tego balsamu po goleniu skóra jest ładnie ukojona, a czerwone krostki odeszły w niepamięć. Przy kosmetyku w takiej formie nie mam już problemu z regularnym używaniem balsamu do ciała. Zdecydowanie będę do niego wracała, tym bardziej, że cena też nie jest zła. 18zł/350ml, a w Hebe czy Rossmanie często można trafić na promocję. Używam go już od miesiąca(i mam też pomocników do zużywania), a produkt póki co jest daleko od skończenia. Jestem naprawdę w szoku, że jakikolwiek balsam do ciała przypadł mi do gustu i że mam ochotę do niego wracać!

A Wy używałyście już balsamów tego typu? Jak wrażenia?
Jakie są Wasze ulubione nawilżacze do ciała?
  
Przypominam o możliwości śledzenia mnie na Instagramie KLIK

poniedziałek, 16 lutego 2015

I o co tyle szumu? Regenerująca odżywka-maska z Tołpy

Hej!
Dzisiaj przychodzę do Was z recenzją niegdyś popularnej w blogosferze odżywki-maski do włosów firmy Tołpa. Sama chciałam ją wypróbować już dobre 3-4 lata temu, ale ciągle znajdowałam jakieś inne produkty godne wypróbowania, a maska Tołpy odchodziła na dalszy plan.
Skusiłam się na nią w zeszłym roku podczas DDD, ponieważ moja współlokatorka namiętnie jej używa już od X czasu i bardzo ją poleca, więc stwierdziłam, że tym razem musi być moja i tak też się stało. Jak sprawdziła się na moich włosach? Zapraszam do recenzji.

Tołpa, Planet of Nature, Regenerująca odżywka - maska odbudowująca KWC

Co obiecuje nam producent?
Odżywka przeznaczona jest do pielęgnacji włosów normalnych, suchych, zniszczonych i farbowanych. Doskonale nawilża, odżywia i regeneruje włosy. Stają się sprężyste, błyszczące i wygładzone.
Składniki roślinne: ekstrakt z białego hibiskusa, olej jojoba, olej migdałowy, keratyna, betaina, d-panthenol, witamina E.

Sposób użycia: Odżywka: Niewielką ilość produktu nanieś na osuszone ręcznikiem włosy i pozostaw na 1-3 minuty, następnie spłucz wodą. Maska: Odpowiednią ilość produktu nanieś na umyte i lekko osuszone włosy, owiń ciepłym ręcznikiem i pozostaw na 15 minut, następnie spłucz wodą. Stosuj 2 razy w tygodniu.

Skład:
To, co w składzie dla nas ważne(czyli przed zapachem) to oleje: jojoba oraz ze słodkich migdałów. Za zapachem d-panthenol, betaina, keratyna, ekstrakt z hibiskusa, kwas mlekowy. Produkt bezsilikonowy, emolientowy.

Moje odczucia: Maska zbitą, ale nie za gęstą konsystencję(trochę przypominającą krem) oraz neutralny zapach.
Maski używałam zarówno jako odżywki na kilka minut, jak i jako maski trzymanej na włosach około 30-40 minut. Moje włosy- średnioporowane, na końcówkach suche i farbowane, reszta naturalna, nie zareagowały na te maskę w żaden szczególny sposób. Mam wrażenie, że po samym szamponie wyglądają tak samo. Nie wygładziła, włosy były cały czas spuszone, nie zmiękczyła włosów i nie spowodowała większego blasku. Na jej plus przemawia wydajność, ponieważ niewielka ilośc wystarcza na pokrycie całych włosów, co u mnie się raczej nie zdarza, jednak nie o wydajność w maskach chodzi... Można spodziewać się, że przy używaniu jej przez kilka miesięcy będzie miała wpływ na poprawę kondycji włosów. Jednak ja preferuję maski, które oprócz tego, że działają długofalowo, dają mi doraźny efekt. Za te cenę 20zł/150ml można znaleźć coś zdecydowanie lepszego.
Zakupu nie żałuję, bo maska ciągle by mnie kusiła, ale nie sądzę, żebym miała go kiedykolwiek ponowić. Jak dla mnie jest to odżywka dla bardzo niewymagających włosów, nie wiem o co kiedyś było tyle szumu w blogosferze.

Używałyście? Spodobała się waszym włosom?

A przy okazji zapraszam na mojego instagrama :) KLIK

wtorek, 10 lutego 2015

Jak oczyszczam swoją twarz? :)

Cześć :*
Za mną napięty miesiąc, ale na szczęście jestem już wolna i mam kilka dni luzu, więc zasiadam przed komputer z ciepłą latte i zaczynam nadrabiać blogowe zaległości.
Dzisiaj chcę krótko opisać Wam jak oczyszczam twarz. Uważam, że zmienienie produktów do zmywania makijażu, czy przemywania skóry w znacznym stopniu przyczyniło się do poprawy stanu mojej cery. Już kilka lat temu do swojej pielęgnacji włączyłam delikatne produkty i niemalże całkowicie wykluczyłam silne detergenty. Wiadomo, czasem czuję, że moja cera potrzebuje czegoś mocniejszego, ale na co dzień nie mam potrzeby stosowania tego typu produktów.
Czego więc używam, aby dokładnie, a delikatnie oczyścić swoją twarz? Zapraszam :)
Zacznę od tego, czego używam z rana.
Zazwyczaj rano do przemycia twarzy używam płynu micelarnego BeBeauty,
skład:
 jednak nowa wersja niezbyt przypadła mi do gustu i tylko czekam, aż się skończy(nie lubię wyrzucać kosmetyków), żeby móc wrócić do mojego ulubionego Garniera 3w1 :) Biedronkowego płynu zdecydowanie nie polecam wrażliwcom i osobom, które noszą soczewki, płyn bardzo podrażnia oczy.
Jednak kiedy czuję, że moja twarz wymaga trochę mocniejszego oczyszczenia z rana, wtedy do akcji wchodzi emulsja do mycia twarzy Alterra KWC,
skład:
 cedrowe mydło Babci Agafii,
skład:
 lub żel Alverde.
skład:
 Z tej trójki najbardziej polubiłam się z rosyjskim mydłem, które dostałam od Żanetki, a niedługo później zamówiłam sobie pełnowymiarowe opakowanie. Jest delikatne, świetnie się pieni, dobrze oczyszcza twarz i spłukuje bez problemu, czego, niestety, nie mogę powiedzieć o żelu Alverde. Pomijając mocno alkoholowy zapach, produkt ma śliską konsystencję i bardzo ciężko jest go spłukać z twarzy. Czasem z rana nie mam po prostu do tego cierpliwości i wolę użyć jakiegoś innego produktu. Emulsja z Alterry jest ze mną stosunkowo od niedawna, ale już zdążyłam ją polubić. Idealna do rannego oczyszczania twarzy, do domycia resztek makijażu raczej się nie sprawdzi.
W zmywaniu makijażu mineralnego pomaga mi płyn micelarny, a później resztki domywa mydło Agafii. Ten duet sprawdza się idealnie! Twarz jest oczyszczona, ale nieściągnięta i niepodrażniona(nawet przy używaniu Atredermu).
Gdy na mojej twarzy gości jednak jakiś płynny podkład, w jego zmyciu pomaga mi olej hydrofilowy czarnuszka-migdał z ZSK. Genialnie rozpuszcza makijaż i daje się spłukać wodą, jednak ja lubię mieć pewność, że nic na mojej twarzy nie zostaje i dodatkowo zmywam go cedrowym mydłem, a następnie na kilka minut nakładam pastę oczyszczającą Ziaji
skład:
, a po spłukaniu mogę cieszyć się dokładnie oczyszczoną cerą i nie muszę martwić się o pryszcze spowodowane zapchaniem przez podkład:) Ale do recenzji pasty odsyłam Was tutaj: KLIK.
Jak widać moje oczyszczanie twarzy nie jest zbyt skomplikowane, a do oczyszczania używam delikatnych produktów(pomijając pastę Ziaji, ale ona używana jest sporadycznie). Zdecydowanie polecam Wam przyjrzeć się swoim produktom do mycia twarzy i zastanowić się, czy na pewno Wam nie szkodzą. Dzisiaj już wiem, że codzienne używaniu żelu z SLeS, było destrukcyjne dla mojej twarzy i przyczyniało się do większej ilości pryszcz na mojej twarzy.

Miałyście któreś z tych produktów? Lubicie łagodne oczyszczanie twarzy?
Dajcie znać! :)