Jak już kiedyś wspominałam, mam cerę problematyczną, można by rzec, że nawet bardzo. Staram się unikać produktów, które mnie zapychają, a twarz pokrywam zazwyczaj podkładem mineralnym. Gdy na mojej twarzy pojawia się więcej nieprzyjaciół niż zwykle, niestety, minerały nie do końca dają sobie radę, więc sięgam po podkłady w płynie. Dzisiaj chciałam Wam przedstawić jeden z dwóch podkładów drogeryjnych(drugi to Revlon CS, którego recenzje możecie znaleźć TUTAJ, z tym, że Revlona używam tylko na specjalne okazje), których używam, gdy moja twarz ma się gorzej.
A więc:
Rimmel Match Perfection - podkład w żelu KWC
Co obiecuje nam producent?
Rimmel Match Perfection Gel dzięki zaawansowanej technologii perfekcyjnie dopasowuje się do koloru cery i struktury skóry. Sprawia, że staje się ona świeża i rozświetlona.
Technologia Smart - Tone imituje strukturę skóry oraz jej karnację, dzięki czemu cera jest nieskazitelna. Zawiera ona barwniki wzbogacone kwasami aminowymi, które harmonijnie współgrają ze składnikami powierzchni skóry (stanowią w głównej mierze białka, duże i złożone cząstki zawierające łańcuchy kwasów aminowych). Pozwala to uzyskać naturalny kolor i efekt końcowy. W formule żelu znaleźć można również niebieskoszafirowe pigmenty, które niwelują żółtawy, niezdrowy odcień cery.
Rimmel Match Perfection Gel ma kremowo - żelową konsystencję, co wyróżnia go pośród pozostałych produktów z tej linii. Dzięki temu jest lekki i łatwo się rozprowadza nie pozostawiając smug.
Skład:
Aqua, Water, Cyclopentasilixane, Sodium, Acrylate, Sodium Acryloyldimethyl, Taurate, Copolymer, Hydrogenated, Polydecene, Sorbitan Laurate, Mica, Sodium Pca, Capryl, Glycol, Lecithin, Ascorbyl, Glucoside, Cinnamal, Tocopheryl, Dimethicone, Limoneneailylate, Buthyl Phenyl, Mathelpropional, Sapphire Powder.
Moja opinia:
Podkład znajduję się w małym, 18-mililitrowym słoiczku. Ma konsystencję lekkiego żelu, łatwo rozprowadza się na twarzy, dając uczucie chłodu. Zapach ma delikatny, przyjemny.
Mam ten podkład w dwóch odcieniach: 100 IVORY, oraz 103 TRUE IVORY, 100 bardziej wpada w żółć i według mnie lepiej dopasowuje się do mojej twarzy.
Jak już wspominałam, moja cera jest bardzo problematyczna, są na niej zmiany ropne, blizny oraz zaskórniki. Podkład ten nie zapycha, co według mnie jest bardzo ważne. Nie podkreśla suchych skórek i nie ściera się. Produkt ten naturalnie wygląda na twarzy, nie robi maski i nie daje nam płaskiego matu, skóra wygląda na rozświetloną, zdrową. Przypudrowany wytrzymuje na twarzy jakieś 6-8h. Największą zaletą tego podkładu, według mnie, jest to, że jak na drogeryjny podkład ze średniej półki cenowej(ok. 29zł za 18ml) bardzo dobrze kryje.
Kliknięcie w zdjęcie spowoduje powiększenie się obrazka.
Myślę, że zdjęcia mówią same za siebie. Osobiście polecam ten predukt i na pewno jeszcze nie raz do niego wrócę, obecnie mam już czwarty słoiczek tego podkładu.
A jakie są Wasze ulubione podkłady?
Pozdrawiam:*
miałam go kiedyś i bardzo lubiłam :)
OdpowiedzUsuńMiałam puder z tej serii i się zawiodłam :(
OdpowiedzUsuńu mnie niestety się nie sprawdził
OdpowiedzUsuńNigdy nie stosowałam tego podkładu ale bardzo mnie zaciekawił juz kiedyś i teraz swoja recenzja mi o nim przypomnialas
OdpowiedzUsuńSerdecznie zapraszam na bloga, na którym dzielę się swoją wiedzą dotyczącą pielęgnacji urody:
OdpowiedzUsuńhttp://urodowa.blogspot.com/
Muszę się na niego skusić
OdpowiedzUsuńNieźle kryje :) ale dla mnie stanowczo zbyt ciemny.
OdpowiedzUsuńRzeczywiści, krycie ma całkiem dobre ;)
OdpowiedzUsuńja lubię rzevzy od rimmel :))
OdpowiedzUsuńzapraszam do wzajemnej obserwacji :)
Kiedyś miałam i byłam zadowolona :)
OdpowiedzUsuńO i jakby ogólnie wygładzał skórę, a nie tylko krył :) Ja w sumie nie używam "normalnych" podkładów, jeśli już to jakieś kremy tonujące. Mam taką dziwną cerę, że nawet w pudrze potrafię wyglądać sztucznie, więc z podkładami się nie lubię..
OdpowiedzUsuńJa jakoś nie przepadam za produktami Rimmel, strasznie mi śmierdzą chemią :P
OdpowiedzUsuńLubię ten podkład;)
OdpowiedzUsuńKupiłam go rok temu kiedy potrzebowałam czegoś jasnego, bo akurat miałam anemię. Gdy miesiąc temu po niego sięgnęłam byłam w szoku. Z połowy słoiczka, który mi został po zimie została odrobinka i na dodatek zmienił konsystencję ;/ Gdyby nie to byłby moim zdecydowanym KWC.
OdpowiedzUsuń